Tłumacz

wtorek, 24 lutego 2009

Misz masz.





Żeby nie być gołosłowną...na obrazkach masa solna, lale z guzikowymi oczami i początek koszyka z wikliny (papierowej).
Zapomniałam o czymś? Tak! Świece. Bawiłam sie w wylewanie świec trochę ozdobnych i nawet czasem się paliły.
Zabawiam się decu, próbuję malować obrazy. Czasem robię na drutach.

Czy ja oszalałam?

Boję się,że to jest szaleństwo. Właśnie przeraziła mnie różnorodność rzeczy których sie imałam.

3 komentarze:

Lemurka pisze...

Szaleństwo? nie przypuszczam, to raczej wena twórcza :) Pozazdrościć czasu i nadchnienia !!!

Kasia Boroń pisze...

Czasu dużo to nie zabiera. Powiem tak: codziennie po troszku i jeszcze pomiędzy gotowaniem ziemniaków a klepaniem kotletow. Jednak boje się by TO nie było szakleństwo.

Anonimowy pisze...

A może spróbujesz rzeźbić jak nasz tata? I szydełkować - bo bardzo mi sie to podoba!