Żeby nie być gołosłowną...na obrazkach masa solna, lale z guzikowymi oczami i początek koszyka z wikliny (papierowej).
Zapomniałam o czymś? Tak! Świece. Bawiłam sie w wylewanie świec trochę ozdobnych i nawet czasem się paliły.
Zabawiam się decu, próbuję malować obrazy. Czasem robię na drutach.
Czy ja oszalałam?
Boję się,że to jest szaleństwo. Właśnie przeraziła mnie różnorodność rzeczy których sie imałam.
3 komentarze:
Szaleństwo? nie przypuszczam, to raczej wena twórcza :) Pozazdrościć czasu i nadchnienia !!!
Czasu dużo to nie zabiera. Powiem tak: codziennie po troszku i jeszcze pomiędzy gotowaniem ziemniaków a klepaniem kotletow. Jednak boje się by TO nie było szakleństwo.
A może spróbujesz rzeźbić jak nasz tata? I szydełkować - bo bardzo mi sie to podoba!
Prześlij komentarz