środa, 14 października 2009
Pierwsze broszki.
Zaraziłam się od Jednoskrzydłej i Harmony broszkami. Tak mi się spodobały ich produkcje.Moje nie są takie ładne.
Ale spróbowałam. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Poprostu nie mam polotu do tego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
12 komentarzy:
Przestań marudzić - co nie wyszło, jak nie wyszło? bardzo ładnie wyszło, mi się podoba. Im więcej kolorów organzy masz tym ciekawiej się je komponuje. Ja bym nie przestawała :) buziaki, Ania
Dzięki Aniu. Dumnie wypięłam pierś, sama Mistrzyni mnie pochwaliła....
No pieknie !!! :) wyszyły prawdziwe kwiaty. Z całej tej zabawy najbardziej mi sie podoba opalanie :> i jak w każdej technice, każdemu spod dłoni wyjdzie coś innego i to wlasnie jest fajne :)
NO Kaśka! Bardzo, bardzo!! Ja dziś będę obok sklepu z organzą... Mam zamiar zrobić napad :-D
Ata! Atakuj! Może powymieniamy się kolorami!
Nie wiem co Ci się w tych broszkach nie podoba. Uważam, że są bardzo ładne.
Mnie się też podobają
Zaatakowałam, ale wyszłam. Pani sprzedająca miała dużo czasu, a ja zimną wodę w butach :-/
Więc poszłam sobie. Ale co się odwlecze to nie uciecze ;-)
Oj wczoraj to tak. Sama miałam iśc po zapinki do broszek,ale nogi mi po drodze odpadły.Nie kupiłam.
No siostra jestem pod wrażeniem. Ladnie, ślicznie. A jakie mają zapięcia?
Zapiecia kupione ale nie przyszyte, bo i tak je wyrzucę....
ja też się zaraziłam tylko mi nie wychodzi. I nie próbuję a to błąd....
Prześlij komentarz